Brat-misjonarz zastanawiał się, jaki można zrobić mi prezent i wpadł na pomysł: kawa! Kochany z niego człowiek, wie jak mi zrobić prawdziwą przyjemność



Ziarna równe, suche, upalone dość ciemno.

Kawkę mogę opisać jako all-rounder. W espresso wychodzi przyjemnie winna, wyraźnie kwaskowa ze sporym środkiem i uroczo zarysowaną goryczką. Trochę trawkowatości, słomkowo-słoneczne akcenty. Cappu zdecydowanie nie jest popisowym numerem tych ziarenek, ale wychodzi całkiem poprawne, lekko migdałowe. Jeśli ktoś lubi delikatne klimaty, to zapewne będzie mu pasować.
Za to z cony i z praski francuskiej — delicje! Kawa rozwija się jak wachlarz gejszy. Nutek, akcentów i posmaków bez liku. Siakieś takie sawannowe powiewy, gdzieś tam drzewo sandałowe, limonka, coś jakby leśna ściółka w zacienionym miejscu...? I aromat nieodparcie kojarzący mi się z zapachem kobiecej skóry na karku, za uchem, nagrzanej słońcem

espresso: 6+/10
cappuccino: 6/10
cona: 9/10