od dłuuuugiego czasu zmagam się z problemami podczas ekstrakcji i osiągnięciem w filiżance czegoś sensownego. Próbowałem praktycznie wszystkiego, modyfikowałem maszynę, młynek, testowałem profilowanie ciśnienia, ba byłem nawet z młynkiem u James'a Hoffmana na małej sesji testowej podejrzewając, że źródłem kłopotów jest młynek i...nic.
Po testach wróciłem do domu i wypróbowałem czegoś czego dawno nie robiłem i o czym praktycznie zapomniałem, metody ubijania zwanej 'nutating motion'. Ciekaw odsyłam tu:
http://www.home-barista.com/tips/nutati ... 12625.html
generalnie jest to nic innego jak ubicie brzegów ciacha nieco bardziej niż reszty, tak, żeby zabezpieczyć się przed kanałowaniem przy ściankach. Różnica była zauważalna gołym okiem i szczerze mówiąc szokująca. Tak wygląda szot ze zwykłym ubiciem, żadnego kołysania, lekkie rozłożenie kawy przed ubiciem:
http://www.flickr.com/photos/tompjagiello/4174407617/
Jak widac porażka. A tak wygląda strzał z zabezpieczeniem krawędzi przy użyciu nutating motion:
http://www.flickr.com/photos/tompjagiello/4174432977/
zaznaczam, że stopień mielenia jest ten sam, ta sama ilość kawy (nieco niska powiem szczerze).
Znajomy z forum HB zauważył coś podobnego na jego młynku doserless Elektra Nino, bez kołysania jest normalny flow (znośniej niż u mnie), a z kołysaniem zatyka maszynę

Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego tak się dzieje na młynkach bez dozowników, nie wiem czy młynki z dozownikami zachowują się podobnie, jeśli ktoś może sprawdzić to zachęcam, może rozpocznie się ciekawa rozmowa.
Pozdrawiam,
dsc.