: wt 27 sty 2009, 0:04
Nie wiem jaka jest geneza węgierskich urządzeń do zaparzania kawy. W trakcie naszej ostatniej wizyty w Italii odwiedziliśmy bardzo znaną, wiekową palarnię, w której właściciele urządzili muzeum maszynerii kawowej. Widziałem na własne oczy setki, tysiące tego typu "czajników"... jak sądzę, jeszcze sprzed wynalezienia moki.


Michale, wciąż mam w uszach zdanie wielokrotnie słyszane u przedstawicieli i właścicieli znanej sieci sklepów z kawą; "Ja espresso nie lubię!". Można by to ekstrapolować na cały włoski dorobek, przynajmniej w ich odczuciu. Myślę, że to co dziś widzimy, czyli głównie kult espresso, jest ledwie czubkiem włoskiej góry...
W dziedzinie "kawomatów" powstało pewnie mnóstwo różnych rozwiązań technicznych, opracowanych przez tysiące zapomnianych dziś ślusarzy, metalurgów, inżynierów, techników. Italia jest tyglem z tysiącami miast, a w każdym kiedyś tam pracował niejeden kawomaniak. Ewolucja i przemysłowa rewolucja sprawiły, że pozostało nam z tego dorobku niewiele?...




Michale, wciąż mam w uszach zdanie wielokrotnie słyszane u przedstawicieli i właścicieli znanej sieci sklepów z kawą; "Ja espresso nie lubię!". Można by to ekstrapolować na cały włoski dorobek, przynajmniej w ich odczuciu. Myślę, że to co dziś widzimy, czyli głównie kult espresso, jest ledwie czubkiem włoskiej góry...
W dziedzinie "kawomatów" powstało pewnie mnóstwo różnych rozwiązań technicznych, opracowanych przez tysiące zapomnianych dziś ślusarzy, metalurgów, inżynierów, techników. Italia jest tyglem z tysiącami miast, a w każdym kiedyś tam pracował niejeden kawomaniak. Ewolucja i przemysłowa rewolucja sprawiły, że pozostało nam z tego dorobku niewiele?...
