Nie sądzę, żeby udało się zejść poniżej tych 6 minut, zmieniając młynek. Szczerze mówiąc to trochę tego nie rozumiem. Niby kawa ze szklanki jest be, bo tam fusy za długo siedzą w kawie. Atu w phinie siedzą 6, czasami 8 minut i niby wszystko jest OK. Są chyba jakieś standardy, których się trzymamy. kawa która jest w phinie >6 min. wychodzi przeparzona, gorzka i niesmaczna.
Zauważyłem jednak, że rodzaj ziarna ma znaczenie. Z Ariadną jest mi ciężko zejść poniżej tych 6 minut. Natomiast ostatnio ładuje do phina jasne singielki i tam można już z czasem zejść do 4-3 minut. tylko wtedy nie dostajem coś w stylu espresso, tylko mocniejszego dripa. Przynajmniej ja mam takie odczucia.
Wiadomo też, że jak zalejesz do pełna, to będzie to szło dłużej. Ja mam 140 ml i staram się zalać tak, żeby wyszło mi 50 ml naparu. Czyli 60 ml (10 zostaje w phinie, 50 w filiżance). Wtedy trochę skraca się czas. Cały czas kombinuję też z mieleniem.
Dopbra kończę pisanie, bo zachciało mi się kawy.... to id parzyć

EDIT:
Po kawce z dripa zrobiłem sobie Ariadne z phina:
13 g / 110 ml. - czas 9 min.

